wtorek, 28 lipca 2009

Turystyka górska

Kocham góry. Uwielbiam zapuszczać się gdzieś tam, gdzie rzadko ktoś dochodzi. Zostać sam na sam z Ciszą, Pustką i Majestatem Przyrody... Kiedy jest piękna pogoda, taka do chodzenia, nic nie może się równać z obcowaniem z górami. No dobra, seks z piękną dziewczyną też jest super:-)
Byłem w Tatrach prawie wszędzie, chodziłem sam i z przewodnikiem, zwłaszcza na Słowacji. Słowacy potrafią dbać o swoje Tatry, my wpuszczamy hordy w samo serce naszej części.
W tym roku pojechałem pierwszy raz w Bieszczady. Jakże inne miejsce... bez natarczywego folkloru, podpitych harnasiów w ludowych strojach, pitolących na każdym kroku skrzypiec, pamiątek, serków mających tyle wspólnego z oryginalnym oscypkiem co Eskimos z życiem na równiku. Inny świat inni ludzie. Na razie inny od tego zakopiańskiego. W którym spasieni tatusiowie, spocone mamuśki i ryczące bachory, obładowane colą, puszkami z piwem, pizzą, wódeczką, w klapkach na nogach i z kamerami w rękach siadają - około 30 ludzi, na wóz drabiniasty, który koń z najwyższym wysiłkiem, upał czy deszcz, musi zaciągnąć te bodaj 9 kilometrów pod Morskie Oko. Tam hołota zsiada z wozu i idzie zaśmiecić to piękne miejsce colą, puszkami z piwem, resztkami pizzy, papierami i gównem, jak już kogo pogoni.
Ostatnio jeden z koni umarł z wycieńczenia, pod batem rozzłoszczonego właściciela, w upał... nie dał rady obsłużyć kolejnego stada "turystów"
Kto zawinił? Woźnica? Owszem... ale jeszcze większą winę ponoszą ci którzy siadają na te wozy każą się wieźć... pojebani turyści... chcesz zobaczyć Morskie Oko? To zapierdalaj na piechotę! Z każdego tysiąca ludzi dotarło by może ze 20... no dobra 50... a reszta bydła żreć pizzę na Krupówkach!
Winni zamęczenia konia są też ci, którzy zezwalają na ten proceder, dostarczania barbarzyńców tam gdzie ich być nie powinno...
Czego się nie zrobi dla dutków?
Dzisiaj, jutro i w następne dni znowu kilkanaście koni będzie pracowało ponad siły za cienki worek owsa, bez picia, pod batem podpitego bacy, ciągnąc wóz z kolejnymi osobnikami jadącymi nażreć się i napić piwa nad Morskim Okiem. Okolicy niejeden z nich nie zobaczy, bo nie po to tam jedzie...
Ja już tam nie pojadę...

środa, 15 lipca 2009

Umarł Król...

Umarł Król... no i co? I wszyscy Go żałują,
jakie to nieszczęście spotkało Jego i Jego fanów...
Który to już król z kolei odszedł? Nieważne, liczy się ten ostatni i kasa jaką jeszcze szybko trzeba z niego wyssać...
Ja za Nim nie przepadałem, to nie moje klimaty były ale...
tak zastanawiam nad pechem jaki spotkał Michaela.
To był niezwykle utalentowany facet, nie można mu tego odmówić, bez względu na sympatie.
Ale miał pecha, urodził się w USA, kraju wykorzystywania szans, wolności słowa i w ogóle wolności wszelakiej, pod warunkiem że jest się białym, Anglosasem i protestantem.
On nie był biały, był afroamerykaninem. Czy ktoś słyszał o Euroamerykaninie? Pewnie nie, samo to świadczy o tym jaki to pierdolnięty kraj i jaka to pierdolnięta mentalność.
Do czasów płyty "Thriller" wszystko było ok, potem świat oszalał na punkcie Jacksona a on oszalał też.
Postanowił być biały.
No i zaczęły się lata szaleństwa, operacje, pigmentacje, leki i kto wie co jeszcze.
Wyglądał coraz dziwniej, coraz dziwniej się ruszał.
Nikt go nie pohamował. Przecierż gołym okiem było widać że szajba mu odwala.
Nikt nie próbował go ratować. Wszyscy z całym okrucieństwem rzucili się wykorzystywać swoją szansę, na zrobienie kasy kosztem bezradneg wobec samego siebie faceta.
Nikogo nie obchodziło jakie koszty - nie finansowe, ponosi ten wariat.
Artykuły, zdjęcia, wywiady... jak daleko się posunie, na ile uda mu się wybielić, czy w końcu odpadnie mu nos, najlepiej publicznie, czy jest gejem, czy pedofilem czy może jest (Boże uchowaj) normalny??? I co jeszcze dziwnego na siebie założy?
Rzesz czytelników, wskażniki oglądalności, zamówienia na płyty, koncerty... tylko to jest ważne a im dziwniejszy bohater tym lepiej...
Rodzina... podobno się odsunęli od siebie... no jasne, dbali o swoje kariery a nie o brata, syna, czy kogo tam jeszcze z niego da się zrobić
Generalnie rzecz ujmując mieli go w dupie, pod warunkiem że da się jakąś kasę z tego wyciągnąć.
No i umarł, kurde...
No i co? Wszyscy swietnie się bawili na pogrzebie, może z wyjątkiem córki zmuszonej do płaczu przed całym światem karmiącym się jej łzami. Ale kasa poszła na konta...
Tylko mały problem... kto do qrvy nędzy wystąpi na zakontraktowanych już koncertach??? Przecież tam jest forsa do wygarnięcia!!! komu dać parę milionów żeby nie stracić? O ile wiem padło na Abbę, ciekaw jestem co powiedzą...
A kochana rodzinka już się pasie, znowu są na wizji bo dziś już trochę się o Janet czy LaToi zapomniało...
No i są dzieci... nic to że zostawił długi, wyda się kilka płyt, zrobi jakieś aukcje, otworzy muzeum, szybko póki ludzie pamiętają i długi znikną, będzie na plus a przecież dzieci dziedziczą, nie? No to się nimi zaopiekujemy...
Innych królów nie wysysano aż tak... John Lennon został pochowany potajemnie, George Harrison skremowany a prochy rozrzucono, inni, jak Hendrix czy Morrison, wielbieni za życia mają swoich fanów do dzisiaj ale nigdy nie było takiej histerii....
Tylko z Elvisem, ale to tez Amerykanin więc dał ziomalom zarobić na sobie w całkiem zresztą podobny sposób.
I też był Królem.

czwartek, 4 czerwca 2009

COLOSSEUM

Gorący piasek, gorące powietrze... tłum...
głodne oczy, spragnione
krwi.
Czekają.
On się pojawia, jest uzbrojony w szpadę i coś jeszcze,
kłania się.
Ryk entuzjazmu.
Ten drugi drży, nie wie czego od niego chcą, dlaczego ta tłuszcza wyje kiedy jemu zadają ból... to trwa już tak długo...
przed oczami coś majaczy krwawym kolorem... i znowu ból.
Bolą te rzeczy powbijane w plecy. Słabnie...
Tłuszcza wyje, chce krwiiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!!!
Piękny, bohaterski, pożądany przez kobiety, kłania się, jest uśmiechnięty.
Inni przed nim sprawili że jego przeciwnik pada teraz na kolana...
Ryk tłumu.
Ten drugi próbuje wstać ale ktoś wbija mu kolejną rzecz w plecy a on nie ma już sił się bronić...
Piękny, bohaterski, pożądany przez kobiety, patrzy z uśmiechem przez zmrużone oczy.
On patrzy na niego zamglonymi oczyma
On nie wie dlaczego się to dzieje. Nie jest już wściekły, jest tylko słaby.
Piękny, bohaterski, pożądany przez kobiety podchodzi i z rozmachem wbija szpadę w kark.
On kona z westchnieniem.
Jeszcze tylko obetną mu uszy.

Rzym w czasach Nerona?
nie...
Hiszpania, Madryt 21 wiek

Zadowolone bydlaki opuszczają arenę, nachłeptały się krwi.

Jak to jest możliwe w cywilizowanej Europie, gdzie różnym państwom dyktuje się z góry jak mają funkcjonować, czy można wyrabiać sery, kisić ogórki, ile ryb złowić i ile mleka sprzedać, jak to jest możliwe pytam, że pozwala się Hiszpanom na mordowanie dla rozrywki w wyszukany bestialski sposób zwierząt na arenach?
Dlaczego nikt im tego nie zabroni?
Czym dzisiejszy mieszkaniec tego kraju różni się od obywatela rzymskiego sprzed 2 tysięcy lat, któremu należało dać chleb i igrzyska by mógł zaspokoić swe najprostsze instynkty?
Nie ucywilizował się?